Wystarczyło jedynie otworzyć książkę, by znów poczuć uwodzicielski klimat dwudziestowiecznej Barcelony z jej tajemnicami, a także dać się do reszty pochłonąć lekturze. Tym razem wydarzenia rozgrywają się nieco wcześniej, bo jeszcze przed wojną, miasto jest jakby spokojniejsze i nikt otwarcie nie wykazuje agresji, co jednak nie przeszkadza temu, by stało się w nim wiele, czasami mrożących krew w żyłach, rzeczy.
Bohaterem, który wprowadza czytelnika w ten świat jest David Martin, człowiek biedny, jednak posiadający ogromny talent i ambicje, by zostać pisarzem. Czytałam już wiele powieści, w których motywem było ocalenie, a w niektórych przypadkach zniszczenie wyjątkowej księgi. Jednak zadanie, jakie zostało postawione przed Davidem jest całkiem odmienne: musi on ową księgę napisać. Nie byłoby w tym nic niesamowitego, bo przecież David chciał zostać pisarzem, jednak okoliczności, jak i sam temat książki były zgoła nietypowe. Mężczyzna po jakimś czasie zauważa, że niektóre sprawy związane z książką zaczynają go przerażać, jednak droga odwrotu została już dawno zamknięta.
W trakcie czytania "Gry Anioła" stwierdziłam, że Zafón jest mistrzem w graniu ludzkimi emocjami. Najpierw podsyca ciekawość czytelnika, a następnie przeraża go, jednocześnie wprawiając w niemałe zaskoczenie. Książkę czyta się szybko, ponieważ ciągły bieg wydarzeń i świetny styl autora nie pozwalają odejść od niej ani na chwilę. Także główny bohater nie pozostawia wiele do życzenia: jest tajemniczy, ale gdy trzeba potrafi wykazać się niecodziennym humorem. Muszę przyznać, że ta powieść jest chyba trochę bardziej mroczna i przybijająca od poprzedniej, może dlatego, że w "Cieniu Wiatru" całe napięcie rozładowywał Fermin - niesamowicie barwna postać. W "Grze Anioła" taką osobą miała być chyba pomocniczka Davida, Isabella, jednak nie spełniła ona w moich oczach tej roli.
Podsumowując, książkę uważam za zdecydowanie udaną. Jest to powieść, z elementami detektywistycznymi i nutką horroru. Dzięki temu nie jest ani przesadzona, ani nudna.Polecam każdemu.
"Cień wiatru" nie wzbudził u mnie takich zachwytów, ale wspominam całkiem miło godziny poświęcone na czytanie.
OdpowiedzUsuńChętnie sięgnę po "Grę Anioła" , w wolnej chwili :)
Świetna recenzja ale za długa żeby ją przeczytać :D
OdpowiedzUsuń3 zamieszczone recenzje i wszystkie 3 o rewelacyjnych jak dla mnie książkach :)
OdpowiedzUsuńbędę bacznie śledzić kolejne recenzje! :)
jestem świeżo po przeczytaniu "księcia", oczekuje paczki z "cieniem watru", "marina" leży na półce i do pełni szczęści brakuje mi już tylko "gry anioła" :)
OdpowiedzUsuńPo "Cieniu wiatru" tę książkę też mam planach.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i dodaję do linków :)
"Cień Wiatru" przeżywałam chyba z tydzień a ta książka stoi na półce i czeka. Sama nie wiem na co :)
OdpowiedzUsuńDla mnie "Cień Wiatru" jest bardziej udany niż "Gra Anioła", między innymi przez te elementy, o których wspomniałaś. Co nie zmienia faktu, że ta powieść również mi się podoba :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Nie czytałam żadnej z książek tego autora. Musze to nadrobić, bo aż wstyd ;-)
OdpowiedzUsuńKsiążka dopiero przede mną, ale sądzę, że pierw przeczytam Księcia Mgły, niż Grę Anioła :)
OdpowiedzUsuńDobrze, że napisałaś :D Zaraz przeczytam resztę Twoich recenzji - życzę udanego prowadzenia bloga. Czytałam obie - Cień wiatru i Grę Anioła. To książki, o których długo się pamięta. Tajemniczy klimat i to, co kochamy najbardziej, czyli książki :) Pozdrawiam, obserwuję i dodaję do linków :)
OdpowiedzUsuńTutaj mogę się pochwalić, że już czytałam i bardzo mi się podobała :). Mam nadzieję, że czekający na półce "Cień wiatru" spodoba mi się równie mocno.
OdpowiedzUsuńwww.duzo-czytam.blog.onet.pl
Przepraszam, że nie pisałam u Ciebie wcześniej, ale nie wpadłam na to, że po raz kolejny muszę dodać kogoś przy obserwowanych do kolumny z lewej strony na moim blogu.
OdpowiedzUsuńNa książki Zafóna przyjdzie dla mnie jeszcze czas, ale nic nie obiecuję ;)
Mi też się "Gra anioła" podobała, jednak moim zdaniem było tam trochę wad. To książka przyjemna do czytania, a jednak nic genialnego.
OdpowiedzUsuń"Gra anioła" według mnie bardzo dobra, ale nie umywa się do "Cienia wiatru" - to dopiero jest perełka!
OdpowiedzUsuń