Opowiada ona historię z jednej strony straszną dla każdej nastolatki, mieszkającej z rodzicami i niewyobrażającej sobie innego życie niż to, które prowadzi : kilkoro przyjaciół udaje się na wycieczkę do Piekła - odludnego miejsca, gdzie podobno mieszkał kiedyś pustelnik - morderca. Wyruszają tam na tygodniowy biwak. Kiedy wracają okazuje się, że ... wszystkie zwierzęta są martwe, a ich rodziny zniknęły. Żeby naprawdę zrozumieć to przerażenie, które ogarnęło w jednej chwili bohaterów trzeba samemu postawić się na ich miejscu i zadać sobie pytanie: Co ja bym zrobił/ zrobiła w takiej sytuacji?
Jeśli chodzi o mnie, to pewnie zemdlałabym ze strachu, albo coś podobnego. Kilku przyjaciół też prawie zaczęło panikować, ale na szczęście dowodzenie przejął Homer - chłopak, który właśnie w tamtej chwili odkrył w sobie zdolności przywódcze. Musieli przecież zastanowić się, co robić dalej, sprawdzić co właściwie stało się w ciągu tamtych kilku dni i podjąć jakieś działania.
W książce opisana jest przygoda, która jednocześnie pociąga, jak i odpycha. Oczywiście każdy pewnie chciałby przeżyć coś takiego- móc walczyć o przetrwanie z przyjaciółmi, ale jednocześnie pewnie nikt naprawdę gdyby znalazł się w sytuacji bohaterów, nie byłby zbytnio szczęśliwy. Uważam, że historia przedstawiona w książce jest na pewno ciekawa, interesująca i oryginalna. Autor musiał być bardzo pomysłowy, by stworzyć coś takiego. Ponadto bardzo spodobał mi się wątek Pustelnika, który podobno kiedyś zamieszkiwał Piekło.
Oczywiście, jak to w książkach młodzieżowych, nie obyło się bez perypetii miłosnych uczestników wyprawy. Nie były one jednak za bardzo przesadzone ani zbyt rozwlekłe, więc ciekawie się czytało, nadawały one książce smaku. "Jutro" ma w sumie tylko jedną wadę - bohaterowie robią mnóstwo niebezpiecznych rzeczy, a ponoszą przy tym bardzo małe straty, co czyni niektóre wydarzenia dość nieprawdopodobnymi. Poza tym chyba nie dostrzegłam więcej minusów.
Zachęcam wszystkich do przeczytania książki - uważam, że naprawdę warto!