piątek, 21 stycznia 2011

"Mroczna Połowa" Stephen King

 Już na wstępie muszę zaznaczyć, że jest to pierwsza książka Kinga, po którą sięgnęłam. Celowo nie przeczytałam od razu dzieł, które są określane najlepszymi w dobytku "Króla Horroru", ponieważ kiedy przeczyta się najpierw najbardziej interesującą, najciekawszą książkę danego autora, każda kolejna pozostawia po sobie pewien niedosyt. Dlatego właśnie zdecydowałam się wziąć na pierwszy ogień "Mroczną Połowę".

 Ogólnie na podstawie opisu na okładce książki można uważać, że zapowiada się ciekawie- mroczny kryminał opowiadający o pisarzu ambitnych powieści psychologicznych - Thadzie Beaumoncie, który pisze także pod pseudonimem George Stark. Książki Starka są jednak o wiele bardziej krwawe, a przy okazji trafiają na listy bestsellerów. Nikt, kto przeczytał jakiekolwiek dzieło Starka w życiu nie przypuściłby, że mógł to napisać ten spokojny, z lekka niezdarny mężczyzna, Thaddeus. To tak jakby to były dwie zupełnie różne osoby. Jednak spisek został wykryty i pod wpływem szantażu Beumont zgodział się na artykuł opisujący to wszystko w magazynie "People", gdzie oficjalnie pochował George'a Starka. Niestety, zaraz po tym zdarzeniu ginie wielu ludzi związanych z Thadem, a w okolicy grobu Starka zostają znalezione odciski wielkich stóp.

 Jak wiadomo każdemu, kto interesuje się twórczością Kinga, pisał on przez jakiś czas pod pseudonimem Richard Bachmann i to właśnie on prawdopodobnie zainspirował go do napisania "Mrocznej Połowy". Pomysł napisania takiej książki był dobry, jednak uważam, że autor słabo go wykorzystał. Pomimo tego, że jest to raczej literatura grozy, nie można ani na chwilę poczuć strachu. Prawie cała akcja jest bardzo przewidywalna, przez co nie jest w stanie wciągnąć i zachęcić czytelnika. Wszyscy bohaterowie mają dość automatyczne i mało zaskakujące zachowania, ale trzeba przyznać autorowi, że czarny charakter jest wykreowany po mistrzowsku - zły, silny i bezduszny, jak Aleksis Maszyna, bohater książek George'a Starka.

 Z wyżej wymienionych powodów nie będę zachęcać do jej przeczytania, bo książka do świetnych nie należy, a gdybym miała określić ją jednym słowem, powiedziałabym: średnia. Czyta się łatwo, ale nie wnosi ona niczego nowego, odkrywczego. Mam nadzieję, że inne książki Kinga okażą się ciekawsze, bo oczywiście nie mam zamiaru skończyć poznawania twórczości autora na tej jednej.  

wtorek, 11 stycznia 2011

"Gra Anioła" Carlos Ruiz Zafón

 Kolejna książka Zafóna przeczytana. Jak już wcześniej pisałam "Cień Wiatru" wywarł na mnie takie wrażenie, że nie byłabym w stanie nie przeczytać jakiegoś innego dzieła tego autora.

 Wystarczyło jedynie otworzyć książkę, by znów poczuć uwodzicielski klimat dwudziestowiecznej Barcelony z jej tajemnicami, a także dać się do reszty pochłonąć lekturze. Tym razem wydarzenia rozgrywają się nieco wcześniej, bo jeszcze przed wojną, miasto jest jakby spokojniejsze i nikt otwarcie nie wykazuje agresji, co jednak nie przeszkadza temu, by stało się w nim wiele, czasami mrożących krew w żyłach, rzeczy.

 Bohaterem, który wprowadza czytelnika w ten świat jest David Martin, człowiek biedny, jednak posiadający ogromny talent i ambicje, by zostać pisarzem. Czytałam już wiele powieści, w których motywem było ocalenie, a w niektórych przypadkach zniszczenie wyjątkowej księgi. Jednak zadanie, jakie zostało postawione przed Davidem jest całkiem odmienne: musi on ową księgę napisać. Nie byłoby w tym nic niesamowitego, bo przecież David chciał zostać pisarzem, jednak okoliczności, jak i sam temat książki były zgoła nietypowe. Mężczyzna po jakimś czasie zauważa, że niektóre sprawy związane z książką zaczynają go przerażać, jednak droga odwrotu została już dawno zamknięta.

 W trakcie czytania "Gry Anioła" stwierdziłam, że Zafón jest mistrzem w graniu ludzkimi emocjami. Najpierw podsyca ciekawość czytelnika, a następnie przeraża go, jednocześnie wprawiając w niemałe zaskoczenie. Książkę czyta się szybko, ponieważ ciągły bieg wydarzeń i świetny styl autora nie pozwalają odejść od niej ani na chwilę. Także główny bohater nie pozostawia wiele do życzenia: jest tajemniczy, ale gdy trzeba potrafi wykazać się niecodziennym humorem. Muszę przyznać, że ta powieść jest chyba trochę bardziej mroczna i przybijająca od poprzedniej, może dlatego, że w "Cieniu Wiatru" całe napięcie rozładowywał Fermin - niesamowicie barwna postać. W "Grze Anioła" taką osobą miała być chyba pomocniczka Davida, Isabella, jednak  nie spełniła ona w moich oczach tej roli.

 Podsumowując, książkę uważam za zdecydowanie udaną. Jest to powieść, z elementami detektywistycznymi i nutką horroru. Dzięki temu nie jest ani przesadzona, ani nudna.Polecam każdemu.

piątek, 7 stycznia 2011

"Oskar i Pani Róża" Eric-Emmanuel Schmitt

 "Oskara i Panią Różę" dostałam na święta i już w noc wigilijną postanowiłam  przeczytać. Wielu ludzi przyrównuje ją do "Małego Księcia", jednak ja uważam, że jest od niego całkiem inna, dająca całkiem odmienne spojrzenie. Choćby już sam początek mówi, że  to coś wyjątkowego i jedynego w swoim rodzaju :
 "Szanowny Panie Boże,
Na imię mi Oskar, mam dziesięć lat,   podpaliłem  psa, kota, mieszkanie (zdaje się nawet, że upiekłem złote rybki) i to jest pierwszy list, który do Ciebie wysyłam, bo jak dotąd, z powodu nauki, nie miałem czasu."
 Po tym niezwykłym wstępie następuje zapoznanie czytelnika z całą sytuacją Oskara: jest on małym chłopcem, który wie, że niedługo umrze, a jedyną osobą, której bezgranicznie ufa i z którą rozmawia, kiedy tylko może, jest ciocia Róża. Pewnego dnia kobieta mówi chłopcu, żeby każdy dzień swojego życia traktował jak dziesięć lat i jak najczęściej pisał listy do Boga.

 Chłopiec przeżywa przez kilka swoich ostatnich dni całe życie: najpierw dzieciństwo, potem dojrzewanie i jego problemy, następnie wchodzi w dorosłość i zaczyna myśleć poważnie nad przyszłością, a na samym końcu starzeje się, stając się niedołężnym człowiekiem wiedzącym, że śmierć czeka na niego za rogiem. Przez cały ten czas towarzyszy mu Pani Róża, która potrafi pocieszyć i wesprzeć na duchu, ale także zawsze mówi chłopcu szczerą prawdę.

 Ta książka daje nam szansę do refleksji nad własnym życiem i tym, co robimy, jakie podejmujemy wybory. Praktycznie na każdej jej stronie można znaleźć cenne wskazówki i ważne myśli. Dzięki niej możemy też głębiej zastanowić się nad naszym wnętrzem i sprawami duchowymi, o których  także traktuje. Czytając "Oskara i panią Różę" trudno nie pomyśleć o tym, co będzie, gdy skończy się nasz ziemski żywot. Wyjątkową rzeczą jest także to, że wszystko  jest widziane oczami dziesięcioletniego chłopca, co prawda dojrzewającego z dnia na dzień, jednak ciągle myślącego tak jak dzieci. Zwraca on uwagę na rzeczy, które dorosłego człowieka nie interesują, pomimo tego, że niektóre z nich są istotne.

 Książka jest zbiorem listów Oskarka do Boga, więc daje to czytelnikowi poczucie, że przeżycia opisywane przez chłopca są naprawdę szczere i płynące z głębi serca. Przy czytaniu można się naprawdę wzruszyć, jak i dojść do ważnych wniosków i właśnie dlatego chciałabym polecić tą książkę absolutnie wszystkim.

czwartek, 6 stycznia 2011

"Cień Wiatru" Carlos Ruiz Zafón



 Książkę przeczytałam już dość dawno, jednak wciąż mam w pamięci wiele fragmentów, więc postanowiłam ją tu zrecenzować. Właściwie nie pamiętam, co skłoniło mnie do przeczytania "Cienia Wiatru". Słyszałam o niej wiele pozytywnych opinii, więc kiedy zauważyłam ją w sklepie, bez większego zastanowienia kupiłam.

 Całą fabułę poznajemy z punktu widzenia młodego Daniela Sempere, który pracuje w księgarni swojego ojca. Jego przygoda z książką zaczyna się, kiedy znajduje na Cmentarzu Zapomnianych Książek tom o tytule " Cień Wiatru". Lektura tak wciąga chłopaka, że postanawia on dowiedzieć się wszystkiego o niej i jej autorze - Julianie Caraxie. Jednak szybko okazuje się, że nie jest to takie proste. Daniel z uporem próbuje ocalić książkę, jednak jego życiu też zaczyna grozić niebezpieczeństwo. Wtedy też zaczynają wychodzić na jaw dawne sekrety, które miały nigdy nie ujrzeć światła dziennego. Wiele rzeczy przestaje być takimi, jakimi zawsze widział je chłopak - wszystko ma drugie dno, którego wcześniej nie potrafił dostrzec.

 Mnie ta książka bardzo mile zaskoczyła. Jest w niej wiele wątków romantycznych, ale raczej nie można odnieść wrażenia, że jest nimi przesycona. Akcję podtrzymują przyspieszające bicie serca sceny, które pojawiają się w najmniej spodziewanych  momentach. W lekturze urzekające są też opisy dwudziestowiecznej Barcelony, a także niesamowite zdjęcia, które idealnie wprowadzają czytelnika w klimat powieści i pozwalają przez moment oddychać powietrzem tego miasta. .

 Jest to pierwsza książka Carlosa Ruiza Zafóna, jaką przeczytałam, a po wrażeniu, jakie na mnie wywarła sądzę, że nie ostatnia. Autor w bardzo umiejętny sposób wplótł w nią swoje mądre przemyślenia. Pokazuje ona też to, czego na co dzień nie widzimy lub nie zauważamy - rzeczy, do których jest w stanie posunąć się człowiek, który stracił absolutnie wszystko, co posiadał i nie widzi już sensu w życiu. Mogę śmiało polecić "Cień Wiatru" każdemu, kto szuka dobrej książki.