Już na początku należy się autorowi ode mnie duży plus. Za co? W większości jego książek akcja rozgrywa się w Barcelonie, albo przynajmniej w Hiszpanii. Dużym zaskoczeniem jest fakt, iż historia opisana na kartach "Pałacu Północy" ma miejsce w Indiach, a dokładniej w Kalkucie. Prawdę mówiąc, na początku strasznie się bałam, że Zafón nie poradzi sobie z tak doskonałym zobrazowaniem tego miasta, jak robił to w przypadku Barcelony. Każdy, kto czytał "Cień Wiatru" lub "Grę Anioła" chwali go za mistrzowski klimat i piękne opisanie jej. Po prostu Barcelona widziana przez pryzmat jego książek wydaje się wręcz bajkowa.
Na szczęście autor sprostał zadaniu. Kalkuta opisana w jego powieści staje się niesamowita. Czytelnik marzy, by choć przez chwilę móc zobaczyć te piękne uliczki skąpane w słońcu, odwiedzić Bibliotekę Muzeum Indyjskiego lub przyjrzeć się tytułowemu Pałacowi Północy.
Czasy, w których autor umieścił całą akcję są bardzo typowe dla jego powieści, bowiem wszystkie wydarzenia mają miejsce w pierwszej połowie dwudziestego wieku. To także nadaje tej książce niepowtarzalnego klimatu. Według mnie to najpiękniejsze czasy, w których może być umieszczona akcja. Są tajemnicze i wyjątkowe, że aż nie sposób się oprzeć przeczytaniu takiej książki.
Niestety, pomimo wszystkich wypisanych powyżej pozytywnych cech "Pałacu Północy" muszę napisać o największym minusie: Jest ona napisana na podstawie bardzo charakterystycznych dla Zafóna, jak i w ogóle dla literatury motywów. Autor wykorzystał tu znany czytelnikom z wielu jego innych książek obraz przerażającego mężczyzny, który straszy w sumie tylko tym, że przez większość książki jest niesamowicie tajemniczy. Poza tym podczas lektury po prostu czuje się powtarzalność w stosunku do innych książek autora. To jedna z jego pierwszych powieści, więc motywy, których w niej użył, były przez niego rozwijane i wykorzystywane we wszystkich następnych książkach.
Jedną z niewielu rzeczy, która odróżnia tę powieść od innych Zafóna jest liczba głównych bohaterów. W "Księciu Mgły", a także następnych jest ona bardzo wąska, a w przypadku "Pałacu Północy" jest ich na prawdę wielu, co jest też dużym pozytywem.
Jeśli ktoś nie czytał jeszcze żadnej książki Zafóna, może to być dla niego cudowna, pełna zaskoczeń i nagłych zwrotów akcji lektura, jednak gdy ktoś jest już obeznany z jego twórczością będzie dla tej osoby jedynie czytadło na dość dobrym poziomie. Pomimo wszystkich rzeczy które przemawiają na niekorzyść tej książki, uważam, że warto ją przeczytać. Nawet jeśli sama fabuła nie będzie dla kogoś zbyt interesująca, to znakomitą rekompensatą jest genialnie wykreowany obraz dwudziestowiecznej Kalkuty. Polecam!
na pewno przeczytam
OdpowiedzUsuńZafona mam na swojej liście od bardzo, bardzo dawna. Gdyby nie to, że w bibliotece dla dorosłych się nie orientuję, z pewnością już dawno bym wypożyczyła tą powieść. Tak to tylko podchodzę do lady, mówię tytuły, które sobie przypomnę, i biorę. O nim, oczywiście, zapominam. Skleroza mnie dobija, naprawdę.
OdpowiedzUsuńJak przeczytasz, to pożyczysz ^^"
[magiaksiazek.blog.onet.pl]
Zafon przede mną ale już niedługo ;)
OdpowiedzUsuńUwielbiam Zafona, niestety tej pozycji jeszcze nie czytałam, mam nadzieje, że szybko się to zmieni.
OdpowiedzUsuńW Zafonie uwielbiam tą magię, czuje się oderwana z rzeczywistości i pochłaniam słowa, a potem nagle się orientuje, ze to już koniec i nie potrafie sobie odpowiedzieć na pytanie, kiedy to przeczytałam.
Pozdrawiam,
Kass
Przeczytałam jak na razie tylko jedną książkę Zafona i jestem nią zachwycona.
OdpowiedzUsuńhttp://moja-kraina-ksiazek.blogspot.com/2011/05/cien-wiatru-carlos-ruiz-zafon.html-tutaj jest jej recenzja.
Tą na pewno też kiedyś przeczytam.
Chciałam tę książkę, jednak został wyczerpany nakład ;/ Może kiedyś ;]
OdpowiedzUsuńPrzeczytam na pewno jak tylko znajdę trochę czasu
OdpowiedzUsuńNa mnie niestety ta książka nie zrobiła powalającego wrażenia. Oceniłam ją jako dobrą. O wiele bardziej podobał mi się "Książę Mgły" i wcześniejsze dzieła Zafona.
OdpowiedzUsuńWczoraj wypożyczyłam z biblioteki i jak bd miała wolny czas to się z nią zapoznam. ;>
OdpowiedzUsuńMam w planie książki tego autora
OdpowiedzUsuńJeszcze nie czytałam żadnej książki Zafóna ale już niedługo muszę to chyba zmienić.
OdpowiedzUsuńChyba najpierw sięgnę po "Grę...", a co później, to zobaczę :). Choć to Zafón, schematyczność fabuły mnie bądź co bądź irytuje, więc klamka jeszcze nie zapadła :D.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam ;)
Kocham książki tego pisarza! Są takie przyjemne w czytaniu. Tę także czytałam - ma w sobie magię, coś co wyciąga nas z rzezczywistości.
OdpowiedzUsuńJeśli chodzi o Zafona, czytałam jedynie "Cień wiatru" i mam naprawdę miłe wspomnienia ;) W najbliższym czasie chcę zabrać się za "Księcia Mgły" - mam nadzieję, że mnie oczaruje :P
OdpowiedzUsuńNie mogę się już doczekać, kiedy przeczytam tę książkę. Kolejna pozytywna recenzja - to chyba coś znaczy:)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie!
Ja nawet nie zauważę tej powtarzalności w stylu Zafona ;) Tak wiem, nie będę obiektywna, ale uwielbiam książki tego autora!
OdpowiedzUsuńJuż zakupiłam Pałac północy. Jak tylko wróci na mą półkę, zabieram się za czytanie!
Zaciekawiłaś mnie, nie powiem :) Ale czy przeczytam... Jeśli tak, to muszę to odłożyć na później. Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńMuszę przeczytać. Marina oraz Książę mgły tego autora bardzo mi się podobały i nie mogę przejść obojętnie koło tej książki :)
OdpowiedzUsuń