"Niektórym się wydaje, że czubkiem można zostać, ot tak, ni z gruchy, ni z pietruchy. Że na przykład najspokojniej w świecie spacerujesz sobie z rodziną, aż tu nagle doskakujesz do drzewa i zaczynasz je kopać, albo inaczej, zwyczajnie szykujesz się do spania. Po prostu dostajesz hyzia. Nie, nie i jeszcze raz nie."Jak wygląda czysta paranoja? Czy ktoś z nas kiedyś zastanawiał się, jakie to uczucie być schizofrenikiem ? Roland Topor, francuski surrealista, mistrz pure nonsens'u i czarnego humoru, starał się zamknąć szaleństwo w Dzienniku. Oczywiście taki dziennik musi odpowiednio się nazywać: "Paniczny" pasuje idealnie. Szaleństwo wbrew pozorom jest sprawą bardzo skomplikowaną. Już samo zostanie świrem wymaga niemałego wysiłku, a co dopiero opisanie tego stanu !
Topor ukazuje świat od strony całkiem innej - wywracając go do góry nogami. Każda kartka przesiąknięta jest groteską i charakterystycznym dla niego czarnym humorem. Książka składa się na cykl krótkich opowiadań luźno ze sobą powiązanych - jak to bywa w życiu paranoika. I choć bohater jest bezsprzecznie szaleńcem, często zdarza mu się jakaś genialna myśl - totalnie wyrwana z kontekstu. Jego odmienne postrzeganie świata czasem doprowadza go do całkiem logicznych i sensownych wniosków.
Autor wyśmiewa liczne przywary Francuzów, jak i wszystkich ludzi. Z poziomu szaleńca uwidacznia bezsensowne zwyczaje, gesty, zachowania. Nie zostawia suchej nitki na nikim. Rzeczy, do których zdążyliśmy się już przyzwyczaić (pomimo ich wątpliwej sensowności) stawia w świetle groteski. W niektórych momentach można by się zastanowić: kto właściwie jest tym szaleńcem? Czy bohater książki? A może on jest jedyną normalną osobą wśród nas, psycholi? Może cały nasz świat jest pokręcony, a to Roland Topor był tym "normalnym" ?
Przy książce nieraz można zapłakać ze śmiechu. Niektóre fragmenty wydają się niezrozumiałe i właściwie nie powinniśmy pytać "Co autor miał na myśli?", gdyż może wcale nic nie miał - przecież to "Dziennik Paranoika". Niektóre wątki się ze sobą składają, a inne pozostają całkowicie oderwane - tu też nie powinniśmy autorowi nic zarzucać - bo który paranoik myśli cały czas składnie i logicznie?
Rzeczą która także zdecydowanie przemawia na plus książki jest jej okładka. Kolorowa, przyciągająca oko, ukazująca czyste szaleństwo. Czyli jak cała treść zawarta w środku. Nie da się przejść obok niej obojętnie.
Podsumowując: lektura świetna, jedna z takich których chciałoby się w życiu przeczytać jak najwięcej.
Świetnie się zapowiada, z chęcią przeczytam :)
OdpowiedzUsuńLubię powieści z akcentami humorystycznymi, dlatego będę miała na uwadze powyższą książkę.
OdpowiedzUsuńCiekawa jestem książki, z chęcią bym przeczytała :)
OdpowiedzUsuńCiekawie się zapowiada, ładnie tu u ciebie :)
OdpowiedzUsuńNo cóż, nie pozostaje mi nic innego jak udac się na poszukiwania ksiązki ;)
OdpowiedzUsuńŚwietna recenzja ! :D A książę dodaję do must have bo uwielbiam płakać ze śmiechu przy czytaniu ^^
OdpowiedzUsuń*dodaję do linków Twój blog ;)
"Dziennik Paniczny" wydaje się być książką z górnej półki. Czuję się zachęcona, tak więc nie pozostaje nic innego jak tylko rozpocząć jej poszukiwanie :)
OdpowiedzUsuńOkładka jest naprawdę interesująca, jakby stworzona przez i dla paranoika, tytuł również zachęca do czytania. Będę rozglądała się za tą książką.
OdpowiedzUsuńOkładka in interesująca, to fakt. Jednak myślę, że mnie by nie przyciągnęła. Może kiedyś się skuszę :D
OdpowiedzUsuńSwoją drogą zapraszam do mnie :D
http://invisibl3e.blogspot.com/
Jednym słowem, książka dość... zakręcona.
OdpowiedzUsuńJestem jej bardzo ciekawa.
Ma w sobie coś, co sprawia, że mam ochotę ją przeczytać :)
OdpowiedzUsuńZapraszam do mnie :)
Okładka jest faktycznie ładna :) Jeśli przy tej książce faktycznie można płakać ze śmiechu to na pewno ją przeczytam. Livresland.blogspot.com
OdpowiedzUsuń